„Niech się tylko trafi jaka uroczystość, jaki obrzęd publiczny.... kogoż widzimy w piérwszych szeregach? urzędnika, dzierżącego miecz prawa; jenerała, dzierżącego miecz siły zbrojnéj; księdza, dzierżącego miecz boskiéj sprawiedliwości; onito reprezentują smutne narzędzia kar ludzkich i boskich, — skrępowanie — srogość — groźbę — na tym i na drugim świecie.”
„Atoli wśród tych okazałych orszaków, w jednym szeregu z ludźmi, którzy sądzą, karzą, krępują, czemuż nie widać nigdy człowieka równie ważnego w społeczeństwie, jak urzędnik, żołnierz lub ksiądz? słowem człowieka, któregoby przynajmniéj równie jak tamtych szanować należało; tojest nauczyciela ludu?“
„Tak jest, nauczyciela ludu, który moralnie utwarzać winien obywatela, który go winien kształcić, poprawiać, wpajać weń żarliwą i świętą miłość kraju i ludzkości, przygotowywać do spełnienia wszelkich obowiązków, wszelkich ofiar, jakie nakazuje pracowite i uczciwe życie?”
„Jeszcze raz powtarzam, czyli i nauczyciele spełniający najświętsze kapłaństwo, oświecenia, poprawy ludu, nie powinni iść w parze z tymi, którzy, skoro ten lud błądzi, sądzą go, rąbią lub potępiają?“
„Widziałeś Wasza Książęca Mość (a urzędowe dokumenta dostatecznie to poświadczają), w jakim
Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/1083
Ta strona została przepisana.