życia spędzić miałem w służebności... Sprzeczność ta wkrótce się wyjaśni.
Zawisłość tę osładzał mi jedynie (i wyznaję że nawet dosyć szczodrze), jakiś rodzaj miłego dumania któremu się oddałem odkąd poczułem w sobie gwałtowną potrzebę samotnego zagłębiania się w lubych marzeniach a raczéj wspomnieniach, aby tym sposobem uniknąć obrzydłéj rzeczywistości jaka mię nieraz otaczała.
Z dumań do uwag szybkie jest przejście, zwłaszcza kiedy je podsyca silne uczucie ciekawości... lecz ciekawości nie dziecinnéj, nizkiéj, raczéj powiedziałbym prawie... filozoficznéj — jeżeli takie wyrażenie się nie byłoby śmiechu godném; każdy więc łatwo pojmuje, że moje powołanie komaiissanta, nastręczało mi rozległe pole do moich studjów.
I tym razem znowu, przekonałem się o prawdzie twierdzenia Klaudyusza Gérard, że: „— we wszystkich warunkach życia nauka moralną i materyalną przynosi korzyść.” — Umiejący czytać i pisać kommissanci byli zbyt rządkiém zjawiskiem, naturalnie zatém w niejednéj okoliczności wziąłem górę nad moimi współkolegami, a tę przewagę nieraz przychodziło mi podtrzymywać siłą pięści, bo mi jéj zazdrościli niepiśmienni współzawodnicy; szczęściem byłem zwinny i silny, wszystkie więc tego rodzaju wałki, na moję korzyść wypadły. Tak energicznie bronione stanowisko moje,
Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/1088
Ta strona została przepisana.