Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/1126

Ta strona została przepisana.

— Nie, nie, — wzruszonym głosem zawołała. — Nigdy!!
Potém młoda dziewica, powiodła rękę po czole i niby usiłując uspokoić gwałtowne wzruszenie, wsparła się na chwilę na balkonie okna, jakby chciała zarazem zakończyć rozmowę, która ją oburzała i zimnem powietrzem dziedzińca ochłodzić pałające czoło.
Mulat i hrabia Duriveau, ciągle rozmawiający pod sklepieniem bramy, ani słyszeli łoskotu otwierającego się okna, ani postrzegli Reginy.
Nigdym nie dostrzegł w niéj tyle piękności; jéj długie czarne włosy, splecione w dwa gęste warkocze, otulały jéj twarz czystą, niewinną i dumną jak twarz starożytnej Dyanny; czarna, bardzo skromna suknia rysując jéj szlachetną i wysmukłą kibić, uzupełniała poważną całość figury téj młodéj dziewicy.
Z lękliwém, pełném uszanowania uwielbieniem patrzyłem na nią i mimowolnie łzy mi w oczach stanęły kiedym pomyślał:
— Nieszczęśliwy biedaku, ukrywaj miłość która jest twojém życiem, twoją siłą, twoim stróżem w dobrém, twoją tarczą przeciwko złemu; ukrywaj ją w głębi twojego serca; niech to jedyne bóztwo twojéj duszy nie wie nigdy że się do niego modlisz, że go przyzywasz, że go błagasz, że się dlań poświęcasz... oby pożyteczném być jéj mogło po-