Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/1130

Ta strona została przepisana.

wał w dosyć ścisłéj zażyłości z baronem i Reginą, ponieważ nazajutrz miał ich oboje zawieźć do Luwru; co znowu widocznie przekonywało, że baron nie musi cierpieć na zbyt niebezpieczne pomieszanie zmysłów, gdyż zamierzał zwiedzić wystawę obrazów.
Potém, Regina zapewne tego samego dnia, a może nawet zaraz po wyjściu hrabiego Duriveau, musiała miéć bardzo przykre zajście z baronem, bo ze łzami w oczach nagle zakończyła rozmowę stanowczo dając odmowną odpowiedź.
Nakoniec, baron nie zbyt wielkie musiał czuć przywiązanie do młodego krewnego swojego, Roberta de Mareuil, bo tak przynajmniéj wnosić kazało oziębłe przyjęcie mojego posłannictwa. Te okoliczności, oraz wspomnienie o nieznajomym z szynku pod Trzema Beczkami, powiększyły obawę moje o Reginę. Do ręki Reginy, jak się zdaje trzech było pretendentów:
Hrabia Duriveau, którego haniebny charakter odkrył mi Klaudyusz Gérard;
Nieznajomy, który pod zasłoną lichéj odzieży upajał się wódką w brudnych szynkach podrogatkowych;
Robert de Mareuil... niedawno więzień... napozór ubogi i, nie wiem dlaczego, mimowolną wzbudzający we mnie nieufność.
Lecz, niestety! przypuszczając że zabiegi którego z tych trzech pretendentów uwieńczy skutek bez