mniéj jak po tysiąc pięćset franków miesięcznie oprócz podarunków; — 3° jeżeli chcemy zjednać sobie poważanie i przychylność, musimy płacić za obiad w restauracyi przynajmniéj po trzydzieści lub czterdzieści franków; trzeba także rachować czterdzieści do pięćdziesięciu franków za lożę na przedssceniu dla kochanki, co wraz z codziennym bukietem i obiadem w restauracyi, dochodzi prawie do stu franków dziennie. Dodawszy do tego, najem stosownego lokalu — utrzymanie, — nieprzewidziany wypadki — kolacyjki — prezenta dla kochanki, — jéj zdrady — chymery, — grę — zakłady na wyścigach — obaczysz że, krótko mówiąc, człowiek pewnego znaczenia nie może, ale to rzeczywiście nie może żyć za mniéj jak za ośmdziesiąt lub sto tysięcy franków rocznie, nie licząc drugich stu tysięcy franków na początkowe zagospodarowanie się; a i tak jeszcze żyć będzie tylko po kawalersku.”
— Prawda, — z gorzkiém i żałosném westchnieniem rzekł Robert de Mareuil, tak jest, nie radzę przyzwoitemu człowiekowi żyć za mniéj w Paryża jeżeli pragnie utrzymać swój stopień...
— Bliższym jesteś prawdy niż ci się zdaje... mówiąc że nie możesz żyć za mniej. Oto przypomniałem ci ten budżet, aby dokładnie oznaczyć summę twoich potrzeb; zbytek zmienił się w tobie w chorobę i taką stał się dla ciebie potrzebą, że gdyby ci go zbyt długo brakowało...
Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/1169
Ta strona została przepisana.