Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/1197

Ta strona została przepisana.

— Bądź zdrów! — powiedział Robert wychodząc.
— No!... a twój kapelusz — rzekł mi Baltazar.
— A na co, proszę pana?
— To dobre! czy myślisz że z gołą głową wsiądziesz za powóz?... Myślanoby że to pokuta za grzechy!
— Mam wsiąść za powóz?... odpowiedziałem, mocno dotknięty tém nowém następstwem improwizowanej służebności mojéj.
— Możeby ci się chciało wsiąść do powozu, — rzekł Robert wzruszając ramionami... No bierz kapelusz... i chodź za mną.
Usłuchałem; otworzyłem drzwiczki i wsiadłem za powóz, który szybko ruszył ku Luwrowi.




14.
Na ganku Muzeum.

Mnóstwo powozów zalegało już przystęp do Luwru, kiedy pan mój wysiadł przed głównemi drzwiami Muzeum.
— Pójdziesz za pojazdem, — rzekł mi Robert de Mareuil — uważaj dobrze gdzie stanie, potém wróć i czekaj mię tu przy tych drzwiach.

— Dobrze panie... odrzekłem.