Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/1207

Ta strona została przepisana.

do Muzem, miała także udział w téj scenie, bo i ją także porwali ci mali bandyci. Miała wtedy ośm czy dziewięć łat... O! nigdy nie zapomnę téj śmiesznéj sceny! Regina była w Muzeum; słuchałem więc ciągle w nadziei że się jeszcze czegoś dowiem.
— Hum! — odezwał się znowu ów lokaj, który szukał miejsca dla kolegi, — u takiego smarkacza służba musi być bardzo przykra?
— Bah! można się przyzwyczaić; wreszcie nie wiele tam do roboty, dwóch nas jest do przedpokoju.
— Na honor! jeżeli taki zły jak mówią, to nie ma o co się starać.
— Nie tak zły jak dumny... oto, trzy lata temu był z trzema towarzyszami i swoim figlarnym guwernerem na obiedzie w Sceaux... u restauratora; guwerner którego to niebardzo bawiło i który umyślnie wybrał Sceaux, sadza za stół trzech smarkaczów, wsiada do powozu i umyka do pewnéj kobiéty która mieszkała w Chatillon...
— Ah otoż to mi dopiero guwerner!
— Nimeśmy powrócili, smarkacze kazali przywołać z ulicy małą trzynasto czy czternasto-letnią śpiewaczkę która grała na gitarze, i takiéj dopuścili się z nią zgrozy, tak ją znieważyli, osobliwie zaś mały vicehrabia, że całą restauracją oburzyli; chciano ich niebardzo grzecznie traktować... ale... nagle rzekł lokaj do kolegi, — opowiem ci to in-