Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/123

Ta strona została przepisana.

jedynie na łączeniu sił swoich z siłami psa, aby nie dozwolić bydłu wtargnąć do młodych zarośli, lub ogryzać świeże szczepy; wieczorem zaś aby sprowadzić je do domu i podzielić z niem posłanie.
Ileżto istot rodzi się, żyje i umiera podobnie, w niewiadomości! wstępiałości; z postaci ledwie podobne do człowieka, nieszczęsne, po boleści tylko i nędzy umiejące poznać ludzkość, nie czują że Bóg je uposażył, równie jak wszystkich innych ludzi, duszą, która je z bóstwem łączy i rozumem, który wykształcony, wznosi je do wysokości drugich.
Właśnie gdy mały pastuszek umieścił swe bydło w oborze, wróciła folwarczna dziewka, prowadząc z nad brzegu sąsiedniego stawu parę znędzniałych koni które tam napawała; jechała na jednym z nich oklep i okrakiem, zakasawszy się aż po kolana, grubemi, nagiemi i czerwonemi nogami bijąc po żebrach biédne zwierzę aby przyśpieszyć wlokący się chód jego.
Nędza, zbyt przykra praca, zezwierzęcenie, sprowadzając swe ofiary do nielitościwéj równi, tak dalece zacierają wszelkie odcienia wyższości, siły lub wdzięku, jakiemi Bóg swoje stworzenie nacechował, że w téj dziewczynie, prócz nazwy kobiéty żaden inny ślad jéj płci nie pozostał.