w ręce mnóstwo pism o panowaniu ulubionego Ludwika. Otóż była w nich następna przygoda: Dobry ten monarcha przechodząc raz przez Tuilleries, postrzegł w ogrodzie małą, zaledwie jedenasto lub dwunasto-letnią dziewczynkę... Była to córka mieszczanina Paryża, nazwiskiem Tiercelin, człowieka dosyć majętnego... podobała się królowi ta dziewczynka, i... Pani Pompadour — jak widzisz pobłażliwa rywalka — postarała się o nią dla króla.
Przerażony wyrazem twarzy Baskiny, gdy tych słów domawiała, zawołałem.
— A więc i ciebie spotkał los podobny?
— Nie... ja bez gwałtu, dobrowolnie pozostałam u lorda Castleby.
Baskina widząc że nie pojmuję sprzeczności jéj słów, dodała:
— Zdaje mi się, że nim ci opowiedziałam przygodę ulubionego Ludwika, stanęłam na przedstawieniu mię milordowi księciu. Ubrana w przepyszne dziecinne sukienki, z lalką w ręku, poszłam wraz z guwernantką. Naprzód przebyłyśmy wspaniałą galeryę obrazów, potém salony jedne nad drugie okazalsze, i przyszłyśmy do prywatnego apartamentu milorda księcia; wyjąwszy dwóch poufałych pokojowców, nikt z domowników nie miał prawa tam wchodzić. Stanęłyśmy przede drzwiami zakrytemi czerwonym aksamitem, guwernantka
Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/1269
Ta strona została przepisana.