wego haftu, a poszarpane spodnie spadały mu nu przydeptane i niegdyś czerwone safianowe buty.
— Ręczę że to był jakiś stary aktor? — rzekł Bamboche.
— Zgadłeś — mówiła dalej Baskina. — Tę osobą w mieście zużywającą swą teatralną schedę, był dawny aktor prowincyonalnéj opery komicznéj, dla, nieustannego pijaństwa świeżo wydalony z miejscowego teatru; nazywał się la Bauguenaudière (strzelający bąki). Z przyrodzenia dosyć dowcipny, bardzo wesoły, doskonały hulaka, porywany był przez wszystkich próżniaków, i dla tego jeżeli nie zupełnie pijany, to przynajmniéj zawsze podchmielony... Baugenaudière uważnie przysłuchiwał się mojemu śpiewowi, nie dał mi brawa, ale przystąpił ku mnie i rzekł: — Jestem stary wyjadacz... znam się na głosie i talencie... Jeżeli zechcesz pracować moja mała, to za cztéy lub pięć lat zostaniesz piérwszą śpiewaczką w paryzkiéj operze. Nie mam nic do czynienia, jeżeli chcesz to cię będę uczył, — to mię zabawi. — Tę ofiarę przyjęłam z żywą wdzięcznością.
— I czy ten człowiek rzeczywiście miał talent? — spytałem Baskiny.
— Gdyby ten nieszczęśliwy, — mówiła daléj, — mógł był wprowadzić w wykonanie swoję wyborną teoryą sztuki, byłby został jednym z najznakomitszych aktorów swojego czasu. Nauczyciel którego
Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/1293
Ta strona została przepisana.