— Mów pan daléj... Straszna to dla mnie nauka... ale niech jej do końca wysłucham.
— Miéj pani tę odwagę, a wyjdzie ci to na dobre... Pan hrabia i dwaj moi wspólnicy ułożyli interes aż do fałszywego księdza, bo prawdziwego znaleźć nie mogli; że jednak, aby pan hrabia zagarnąć mógł majątek pani, wypadło abyś pani rzeczywiście mniemała się zaślubioną, a nadto, aby małżeństwo nastąpiło według wszelkich przepisów... pan de Mareuil, w chwili pełnoletności pani byłby zawarł powtórny związek w urzędzie stanu cywilnego; tym sposobem istotnie, prawnie, zatwierdziłby związek obecny, zawarty niby przed księdzem, ale w rzeczy saméj nie mający żadnéj wartości. Widzisz pani że pan hrabia zna biegle swój małżeński kodex.
— A ja z pełnego worka sypałem! — mruknął la Levrasse.
— Pojmujesz teraz, stary szelmo, — przebacz pani, ale my z sobą bez ceremonii, — żem mnsiał należéć do spisku, abym go tém łatwiéj mógł zniweczyć. Jeżeli doprowadziłem rzeczy aż do tego punktu, uczyniłem to jedynie dla tém jaśniejszego udowodnienia pani całéj niegodziwości pana hrabiego... a oraz dla okazania jéj wdzięczności w mój sposób, nie dopuszczając abyś pani została małżonką człowieka wyzutego z honoru...
Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/1326
Ta strona została przepisana.