I w téj chwili niepojętą nabierając siłę, wsunął mi rękę za chustkę od szyi i tak mię mocno wstrząs snął, iż dusiłem się... i wszelką władzę postradałem.
— Pojmujesz wierny sługo — dodał z szyderczą dzikością, ciągle mię dusząc — pojmujesz że hrabia de Mareuil nie jest to zwierzyna dla galeria z własnéj ręki umrę... ale pierwéj ty.
Zajadła, rozpaczliwa walka odbyła się wśród głębokiéj ciemności; po poruszeniu hrabiego poznałem że prawą ręką sięgnął do kieszeni, gdy tymczasem gwałtownie targnął mą chustkę; przypomniałem sobie wtedy że porwał był pistolety Bambocha w chwili nadejścia policji. Nagle poczułem zimną lufę jednego pistoletu przy mojéj skroni.
Ostatniém wysileniem zmyliłem strzał, który wnet wypadł... zaślepiający płomień błysnął mi przed oczami; sądziłem że rozpalone żelazo przeszyło mi szyję;... zarazem jakieś elektryczne wstrząśnienie obaliło mię na ziemię.
W chwili gdym głową uderzył o bruk, usłyszałem drugi wystrzał... i straciłem przytomność.
. | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . |
Wypadki które poprzedziły fałszywe małżeństwo hrabiego z panną de Noirlieu, łatwo odgadnąć. Robert de Mareuil potrafił prowadzić z nią korrespondencyą i kłamliwemi naleganiami, udaną namiętno-