Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/1370

Ta strona została przepisana.

Zuzanna dodała:
— Skoro pan Just bawi w Paryżu, do ciebie należy posługiwać jemu i panu. Zwykle będziesz mi pomagał w robotach domowych,... potém pójdziesz do gabinetu w którym pan udziela rad, tu zaraz obok, będziesz oznajmiał przybyłych i utrzymywał ich rejestr. O szóstéj jest kawa, o południu śniadanie, a o siódméj jemy obiad razem z panem.
— Z panem doktorem! — zawołałem, — u jego stołu?
— Tak jest, chyba że się zdarzy jaka nieprzewidziana wizyta. Ale już jedenasta, o południu zapukam w to przepierzenie, będzie to znak że cię śniadanie czeka, bo co do śniadania... to pan zwykle sam jada.
To powiedziawszy Zuzanna spiesznie wyszła.
Mocno zdziwiony patryarchalnym zwyczajem mojego pana, który służących przypuszczał do swojego stołu, ciekawym wzrokiem powiodłem po nowém mojém mieszkaniu. Smutny był widok tego pokoju, który zalegała klasztorna cisza; atoli tak blizko przypatrzyłem się okropnościom nędzy, a raczéj znajdowałem się nieraz w położeniu tak srogim, że pomnąc na szczytny charakter nowego pana mojego, z niewypowiedzianém szczęściem i spokojem zająłem w posiadanie moję izdebkę.
Wygodne łóżko, kilka krzeseł, wielka szafa, komoda i biurko, stanowiły cały jéj sprzęt prosty,