Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/1375

Ta strona została przepisana.

przyjęty do akademii umiejętności; ale na przyszłych wyborach niezawodnie otrzyma nominacyą, nie licząc już że mu czyniono bardzo korzystną propozycyą uorganizowania za granicą metallurgicznych zakładów; przeznaczono mu sześćdziesiąt tysięcy franków rocznie, i znakomity udział w korzyściach zakładu. Widzisz co to jest nauka! to mi dopiéro prawdziwe bogactwo! ale nie sądź Marcinie, — zapalając się dodał mój pan — żeby był uczonym pedantem; jest on przytém miły, dowcipny i wesoły jak rzadko; śpiéwa jak anioł, rysuje do zachwycenia i ręczę ci że trudno znaleźć tyle naturalności i elegancyi zjednoczonych w jednym człowieku... a przytém mężny jak lew a łagodny jak dziécię... bo jest bardzo silny i bardzo dobry; a serce! — zawołał wzruszony starzec, — o! jakie serce! — zamyślił się, a po chwili dodał: — Jedno tylko serce znam na całym świecie któreby można z jego sercem porównać...
— Pańskie?
— Nie... jego serce ma w sobie coś delikatnego co mojemu nie dostaje... gdyż co do delikatności i tkliwości, to raczéj kobiece serce... to téż porównywam je z sercem najszlachetniejszéj ze wszystkich znanych mi kobiét.
Mimowolnie pomyśliłem o Reginie, dla któréj doktór Clément zdawał się czuć najtkliwszą przyjaźń.