Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/1389

Ta strona została przepisana.

Stara gospodyni Zuzanna sypiała obok kuchni na drugim końcu korytarza, okna jéj stancyi wychodziły na ogród.
Wieczorem, odebrawszy od pana rozkazy na dzień następny, wróciłem do siebie z zamiarem przepędzenia kilku godzin na nauce niemieckiego języka. Doktór z największą przyjemnością dowiedział się że pragnę uczyć się po niemiecku; zapewnił mię że i jemu wiele na tém zależy abym znał tę mowę, bo wówczas będę mu mógł być niezmiernie pożytecznym w prowadzeniu korrespondencyi z zagranicznymi uczonymi. — Przychodni nauczyciel, już mi był udzielił dwie lekcye, i dzięki żarliwéj mojéj chęci do nauki, odtąd mogłem już był uczyć się sam przy pomocy grammatyki.
Zabrałem się więc do pracy.
Noc była burzliwa, deszcz bił w szyby; w tym starym i samotnym cyrkule najmniejszy szmer nie przerywał podmuchów wiatru, który niekiedy gwałtownie wstrząsał okiennicami.
Dobry ogień gorzał na moim kominku. Czułem że długo przebywać będę w tym cichym a gościnnym domku. Nauka czarowała mię. Z melancholijném zadowoleniem lubiłem przypominać sobie dni nieszczęścia... dni w których dokuczała mi tak sroga nędza, zimno, głód, że przywiedziony do rozpaczy uległem naleganiom kaléki bez nóg i stanąłem nad przepaścią niegodziwości... nakoniec, ową