nowi ubiegali się skwapliwie jéj o względy, lecz obmowa ją szanowała zawsze.
Klaudyusz Gérard pojmując położenie księżny de Montbar, nie tylko pochwalił mój zamiar, ale nadto zachęcał do wytrwania w nim. Według niego winien byłem doprowadzić do końca wzniosłe dzieło poświecenia się dla Reginy, bo teraz podwójnie nakazywały mi je i moje własne uczucia i ostatnia wola doktora Clément, którego wspaniałomyślnéj dobroci zawdzięczałem zapewnienie potrzeb życia.
„Skoro dzieła tego dokończysz, o ile to od ciebie zależeć będzie, — rzekł Klaudyusz Gérard żegnając mię, — wrócisz do mnie i już się więcéj nie rozstaniemy, a wtedy, jak żądasz, podzielisz ze mną prace nauczyciela, które dla zbawiennych skutków swoich co dzień mi są milszemi... Skoro będziesz miał jaką wątpliwość dotyczącą postępowania twojego, lub skoro zapotrzebujesz rady, pisz do mnie... Miłość sprawiedliwego i dobrego, oraz ojcowskie ku tobie przywiązanie, zawsze kierować będą mojemi radami.”
Silny wsparciem i pochwałą Klaudyusza Gérard, pożegnałem go z nową i głęboką wiarą w obowiązek który spełnić miałem, a który w następny sposób pojmowałem:
— Odwrócić zemstę hrabiego Duriveau.
— Zjednać Reginie przywiązanie ojca.
Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/1427
Ta strona została przepisana.