Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/1441

Ta strona została przepisana.

lżejsze drganie głosu, mimowolne drżenie, nietylko wystawiłyby mię na sromotne wygnanie z tego domu, lecz nadto pozbawić mię na zawsze mogły sposobności wyświadczenia Reginie ważnych przysług, zwłaszcza że nie bez zasady spodziewałem się dla niéj jakiegokolwiek zbawiennego owocu z mojego poświecenia.
Wobec takiéj niespokojności o mało co nie straciłem odwagi; lecz prędko przezwyciężyłem tę obawę niegodną; wspomniałem na ostatnie życzenia doktora Clément, na Klaudyusza Gérard i postanowiłem trwać daléj w powziętém postanowieniu i walczyć odważnie. Wreszcie porównywając obecne, jakkolwiek przykre położenie moje, z dawniejszą niedolą, kiedy znużony cierpieniem głodu i zimna, wyglądałem śmierci w głębi piwnicy, zdało mi się że słyszę surowy acz przyjacielski głos Klaudyusza Gérard, niby wyrzucający mi niegodną słabość moję jako zniewagę pomyślniejszych dni które mi teraz opatrzność zapewniała........
Dzwon wzywający na śniadanie złączył mię z nowymi kolegami: marszałkiem dworu, kuchmistrzem, pokojowcem księcia i dwiema pokojówkami księżny. Lokaje i stajenni jadali u odźwiernego. Przyjęto mię serdecznie; panna Julia, piérwsza pokojówka księżny, postanowiła nawet wyprawić u siebie wieczorem herbatę dla uświetnienia mojego przybycia. Ostrożna wszakże rozmowa w kredensie