Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/148

Ta strona została przepisana.

uwiecznia te zaraźliwe ogniska, ale nadto zmusza swych dzierżawców, aby żyli w obrzydłych mieszkaniach które im klei z błota i mierzwy; które stawia w najniezdrowszych punktach swych majętności, w ponurych i wilgotnych jaskiniach, gdzie ci nieszczęśni proletaryusze pól, koniecznie ulegać muszą gorączce i paraliżowi, aż nareszcie zdziesiątkuje ich śmierć przedwczesna[1].

Mająż biedni Solończycy jaką władzę, jakie prawo, mogące nie dopuścić aby ten człowiek czynił zabójczém to co powinno być uzdrawiającém, niepłodném to co powinno być żyzném? Nie; ten czło-

  1. Rzadkie, lecz arcy zaszczytne wyjątki świadczą o powszechności tych faktów: — zmarły pan Wincenty Caillard w jednéj części Solonii najpierwszy zaprowadził, na obszerną skalę, sadzenie jodeł północnych i Szkockich. Plantacye te oczyściły i użyźniły grunt dotąd niepłodny i niezdrów? Później pan de Lorgues, w nieograniczonéj miłości bliźniego, dokonał obszernych karczowań i przez popęd nadany rolnictwu wyświadczył znakomite usługi téj saméj okolicy. — Pan Ménard ex-notaryusz w Beaugency, przedsiębierze również najrozsądniejsze ulepszenia rolnicze, opierając je na płodnych i pełnych obiecującéj przyszłości pomysłach. Atoli te jakkolwiek nieoszacowane przykłady, są tylko wyjątkowymi, nie zależą zgoła od rozległych systemów, którym początek dać tylko może stan socyalny oparty na radykalnych podstawach, stan mogący jedynie i zupełnie uczynić zadosyć reprezentantom trzech żywiołów bogactwa: pracy, rozsądkowi, kapitałowi.