— A minister! wszakże z nim ta sama śpiéwka, tylko na inną nutę. Równie próżny jak nieumiejący żyć mieszczanin, mówi mi zawsze: Moja droga (ha!! kupcze korzenny!), moja droga, czy to tak było u księcia?.. moja droga, jakże się ubiérał książę wieczorem? Moja droga, jak usługiwano do stołu u księcia?
— Ale nie mówisz nam wszystkiego, piękna Astarté, — uprzejmie rzekł powiernik polityka. — Pewien jestem że minister pytał cię także: moja droga czy książę nie zalecał się do ciebie?
— Nie ma wątpliwości, — odpowiedziała Astarte, — że raz zachciało mu się trochę poigrać, rzekł więc: moja droga, jestem pewny że książę znajdował cię bardzo milą i że nieraz dawał ci tego dowody.
— Nie, panie, — odrzekłam tłuściochowi, — bo aby mi książę dał tego dowody, byłby naprzód umeblował osobne dla mnie mieszkanie, a następnie przeznaczył jakie sto tysięcy franków na piérwsze gospodarstwo. To słysząc minister stanął jak wryty, mruknął hum! hum i wyniósł się: śmieszna to jednak byłaby rzecz zajmować się ukształceniem ministra sprawiedliwości i uczyć go pięknego obejścia; ale on taki brzydki, taki niechlujny, taki skąpy, żem mu pogroziła iż wszystko przed żoną wyjawię, skoroby dłużéj nastawał. To téż dzięki mojéj cnocie, robię z tem małżeństwem co tylko chcę
Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/1480
Ta strona została przepisana.