— Szło o nasz honor, mój panie! — zawołał kuchmistrz formalista, zresztą doskonale znający swoich. Otóż krótko mówiąc, rzecz się miała następnie: Byliśmy w Wiedniu, miałem zaszczyt służyć pod rozkazami wielkiego Caréme u ambasadora Francyi; panowie członkowie ciała dyplomatycznego obiadowali kolejno jedni u drugich; raczyli nazywać to obiadami we Francyi, w Anglii i t. d. i t. d. a pojmujecie państwo jakie współzawodnictwo istniało między naczelnikami kuchni....
W wilią podpisania traktatów, obiadowano u księcia D*** rozumie się więc że było to posiedzenie, czyli obiad najważniejszy w ciągu całego kongressu... tak dalece ważny że sam książę własną ręką raczył poprawić jadłospis i dodał u spodu: uważać ten obiad jako obiad głów ukoronowanych.... Widziałem autograf... a kopią jego mam między papierami.
— Ależ to bardzo interesowna okoliczność, — rzekłem do kuchmistrza, — rzec można że chodziło o interes stanu.
— O interes Europy, mój panie!... zawołał dyplomatyczny kuchmistrz, — a zaraz się pan przekonasz. Dotąd, jak powiedziałem, straszne współzawodnictwo istniało między naczelnemi kuchmistrzami panów ambassadorów, ale współzawodnictwo prawe... Nieszczęściem prawość ta miała swój koniec; w dzień uroczystego obiadu... jakaś
Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/1484
Ta strona została przepisana.