podła dusza, jakiś nikczemnik, zamiast walczyć otwarcie... a raczéj z bronią w ręku, złotem przekupuje jednego z pomocników kuchmistrza księcia X***... i nie wiem co za obrzydliwy proszek wmieszano do główniejszych potraw obiadu... nad którym z takiém upodobaniem pracował naczelny kuchmistrz księcia...i...
— O! ho!... zgaduję co się stało, — śmiejąc się przerwał Leporello.
— Ztąd wynikły lekkie choroby, i podpisanie traktatów opóźniło się o dni kilka.... a Bogu tylko wiadomo jakie zabiegi miały miejsce przez te kilka dni, tajemniczym tonem dyplomata dodał kuchmistrz.
— Dosyć, że był to trochę śmieszny dyplomatyczny wybieg, — rzekł Leporello.
— Co było najgorszego w tym wypadku, — smutnie ciągnął dalej kuchmistrz, — że nigdy nie wykryto sprawcy téj niegodziwości, podejrzenia padały kolejno to na Anglią, to na Francją i t.. d. Na Francją!!.. na Francją.... o! nigdy! protestuję... i zawsze protestować będę... a jeżeli mi wolno obwiniać kogo, to obwinię Prusy, bo naczelny ich kuchmistrz byłto nędzny partacz... zaledwie godny smerdlić... trafne wyrażenie... dla takiego ministra jak twój, panno Astarté.
Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/1485
Ta strona została przepisana.