Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/1488

Ta strona została przepisana.

czny i od serca przyjaciel mojego pana, ponieważ pan mój jest kochankiem jego żony...
— To nie tak jak w nas, — powiedziała garderobiana margrabiny d’Hervieux, pięknéj blondynki którą widziałem w przysionku Muzeum, pan markiz cierpiéć nie może pana de Bellerive.
— Ale co do twojéj pani, — rzekła Julia do koleżanki — skoro Leporello skończy swoje opowiadanie, przypomnij mi, to ci powiem coś dla niéj przyjemnego...
— Dobrze... mów daléj Leporello.
— Dzisiaj rano zatém wyszedłem z pokojów mojego pana z rozkazem do stajni; podczas mojéj nieobecności froter został na górze. Pan de Blinval przybywa, otwierają mu drzwi i wchodzi do mojego pana; wracam, niedołęga froter o niczém mi nie wspomina, aż oto w dziesięć minut późniéj kommissant przynosi list od pani de Blinval. Bardzo pilno, mówi mi kommissant, prosi natychmiast o odpowiedź. Nie spodziewając się wcale zastać pana de Blinval u mojego pana, wchodzę z listem i widzę że szanowny małżonek spokojnie pali sygaro z moim panem, śmiejąc się do rozpuku...
— Alh! mój Boże!
— Jakieś się z tego wykręcił Leporello? — z zajęciem zawołały kobiéty.