— Nie zapomnij pójść do mojego ojca; za powrotem uporządkujesz mi pokoje i kwiaty, tak jak ci to rano zaleciłam.
Wyszedłem zamknąwszy za sobą drzwi od gabinetu.
Mimowolnie zatrzymałem się na chwilę; a dosyć miałem czasu aby usłyszeć jak Regina, rzuciwszy się na krzesło, zawołała głosem utrudzenia nudów i niewysłowionéj boleści:
— Sama... mój Boże!... zawsze sama... o! co za życie!... co za życie!...
Przerażony schwytaniem tej tajemnicy serca, spiesznie oddaliłem się z appartamentów księżny, starannie zamknąłem zewnętrzne drzwi, i wróciłem do mojego pokoju... mamże to wyznać... z myślami nie tyle gorzkiemi jak wówczas gdym widział Reginę jadącą na bal w całym zaślepiającym blasku strojów i piękności..........
. | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . |
Noc prawie bezsennie przepędziłem; napróżno siliłem się żeby odgadnąć i odwrócić niebezpieczeń-