Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/151

Ta strona została przepisana.

mia zawsze i bez zaprzeczenia w dwójnasób wraca łożone na nią nakłady, ale pod warunkiem aby czekać na jéj produkta. A skoro społeczność zostanie właścicielką, oczyści, uprawi, wykarczuje i wybuduje dla dobra ogółu, a dokona tego sama przez się, bo wezwie pomocy robotników rolnych.
Wtedy dobro ogółu zajmie miejsce samolubnego i niepłodnego dobra osobistego; wtedy te stepy niegdyś błotniste, samotne, prawie niepłodne, w których wegietował lud nędzny, chorowity — przemienią się w kraj uśmiechający, żyzny i zamieszkały ludem szczęśliwym, używającym praw pracy i rozsądku, tego dobra które Bóg dla wszystkich utworzył.
I chwała ci Panie, że siłą wszech rzeczy czas ten już przybliżasz...

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Czeladź folwarku Grand-Genévrier właśnie zamknęła drzwi od obory, w któréj zwykle używała nocnego spoczynku, kiedy mała Bruyére weszła na dziedziniec.




10.
Jeszcze Brujére.

W niewielkiéj odległości od folwarku, Bruyére spotkała ludzi przybyłych do niéj po rade, jak