Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/1538

Ta strona została przepisana.

się kobiétom. Czy panowie o tém nie wiecie w waszym pałacu sprawiedliwości?
— Ah! wszystko co pan mówisz... jest bardzo, bardzo piękne... z punktu widzenia Regencyi; lecz z punktu widzenia kodexu kryminalnego, jest przeciwnie bardzo głupie... Prokurator królewski nie powinien znać (tak się wyrażamy w naszym pałacu) zamachów na wstyd... na które kobiéty nie uskarżają się... lecz przeciwnie... wydaje niezwłocznie rozkaz stawienia przed sądem nędznika (również wyrażenia używane w pałacu, który wciągnął uczciwą kobiétę w sidła, aby mimo jej łez i krzyków mógł się na niéj dopuścić niegodziwych gwałtów... Po udowodnieniu występku, pański zaś jest aż nadto udowodniony, zbrodniarz skazany zostaje na hańbiącą karę... To panu trochę nie do smaku? na swoję niegodziwość nie zapatrywałeś się pan z tego stanowiska... dziwna rzecz... a jednak pan tak mocno przekonany byłeś żeś się dopuścił oburzającéj podłości, iż świadkom swoim nie śmiałeś Wy znać przyczynę tego pojedynku... Była to wreszcie bardzo chwalebna roztropność... bo nie sądzę aby człowiek honoru chciał być pańskim sekundantem, gdyby znał całą prawdę.
— Widzę że kapitan Just... bić się nie chce i szuka tylko pozoru dla swéj podłości — z goryczą rzekł pan Duriveau.