Lecz wkrótce kolana ugięły się pod nią... i ledwo miałem czas zawołać pannę Julią, którą zostawiłem przy księżnie.
Pomiędzy papierami mojemi znajduję urywki dziennika pisanego podczas pobytu mojego w hotelu księcia de Montbar.
Karty te bez związku, z dnia na dzień kreślone, są szczerém sprawozdaniem z uczuć jakie mię najbardziéj dojmowały w dziwném mojém położeniu.
Obejmują szczegóły piérwszych lat służby mojéj u Reginy, doprowadzają aż do spełnienia się wszelkich domowych wypadków w rodzinie de Montbar; odznaczają najważniejszą życia mojego epokę, przypadłą w czternaście miesięcy po mojém wejściu w służbę do księżny.
Dzisiaj odczytuję te karty spokojnie i z zimną rozwagą; większa ich część nosi cechę cierpkiéj, pałającéj, tajemniczéj rozkoszy, jak zwykle rozkosz zbrodnicza i skryta... Wypływa z nich ta ważna nauka: że młoda, niewinna kobiéta zbyt nierozsądnie, że nie powiem lekkomyślnie nawet postępuje, skoro