Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/1554

Ta strona została przepisana.

że to ideał szczęścia? Czyż najdumniejszy kochanek, choćby książę, choćby król... z większą miłością, z większą rozkoszą, wyświadczać może pani swego serca wszystkie te usługi, które ja wyświadczam pani mojéj? Czyliż obaj nie mówimy: moja pani? Ja jestem sługa, człowiek płatny... cóż ztąd!... służę mojéj pani jak kochanek; a żadna potęga w świecie nie może mi wydrzéć tego szczęścia każdej mojéj chwili.

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Tak zaiste, wielkie to szczęście! ale też ta domowa poufałość ile pociąga za sobą okropnych następstw!
Dzisiaj miałem tego nieszczęsny dowód.
Dzisiaj przypadł dzień przemiany kwiatów, dzień dla mnie najpiękniejszy... Ona tak lubi świeże kwiaty!... często sama zajmuje się ich ułożeniem, dobraniem odcienia w kwiecie i liściach; a wtedy pomagam jéj w tém miłém zatrudnieniu!...
Ustawiłem na kobiercu dla umieszczenia w skrzynce i wazonach mnóstwo doniczek z kwiatami.
Już mi tylko pozostawało w gabinecie okurzyć fotel, w którym moja pani zwykła siedzi... a raczéj leży.
Pulchny ten sprzęt, prawie dochował na sobie odcisk prześlicznego ciała Reginy; miejsce w którém ona opiera głowę nieco połyskuje;... czuć z niego miłą woń, wyłączną odzieży mojéj pani.