Kiedy otworzyła drzwi do pokoju księżny, weneckie lustro, w które mimowolnie spojrzałem, znowu się rozjaśniło... ale dostrzegłem tylko mały niebieski stołeczek przy białym marmurowym kominku.
. | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . |
Wkrótce Regina weszła do gabinetu, w którym oczekiwałem ją z przygotowanemi już kwiatami.
Nigdy księżna nie wydała mi się tak piękną, świeżą i młodziutką. Sądziłem, nie wiem dlaczego, że to musiała być właśnie chwila w któréj najskromniejsze nawet kobiéty wiedzą... i przez zmysłowe natchnienie czują, iż są piękne. Rzekłbyś że rośnie idąc, jéj małe różowe nozdrza rozszerzały się, łono lekko drgało, jéj piękne ramiona, jeszcze wilgotne po pachnącéj kąpieli, wydobywały się z pod powiewających rękawów szlafroczka z białego kaszmiru, którego miękkie fałdy pieściły to boskie ciało.
Pani moja nie była jeszcze zasznurowana, jak mi to trzpiotowato powiedziała Julia. Jéj smukła ki-