Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/1596

Ta strona została przepisana.

nosiły. Sama czuwała nad ścisłém wypełnianiem tego rozkazu, gdyż, wyjąwszy jéj rannych odwiedzin u mniemanéj paralityczki i dzisiejszego wyjścia, nie widziałem nigdy, aby moja pani wydalała się z pałacu przed pierwszą lub drugą godziną.
Wszedłem więc z panną Julią do tego pokoju, którego wnętrze nieraz widziałem odbite w zwierciedle galeryi obrazów... Trudno widziéć większą prostotę, a tém samem lepszy smak; pokój ten obity jest kaszmirową jasno pomarańczową materyą, podpinaną jedwabnemi niebieskiemi sznurami; drzewo łóżka znika pod mnóstwem pościeli przykrytej materyą podobną do obicia; sama tylko kotara jest z białego haftowanego muszlinu, równie jak podwójne firanki u okien. Meble z zamorskiego drzewa, wykładane są różnokolorowym fornirem; gotowalnia zaś i łazienki obite są staroświecką perską materyą, o tle szarém w wielkie różowe bukiety; biała marmurowa wanna, stoi dosyć opodal od ściany; gęsty kobierzec, w różnokolorowe palmy tkany, pokrywa całą podłogę.
Zrazu cieszyłem się żem nie sam wszedł do tego pokoju: wzniecałby nierozsądne urojenia, których widownią jest dla mnie tak często gabinet mojéj pani; atoli wnet postrzegłem że samotność w tém miejscu byłaby dla mnie mniéj niebezpieczną aniżeli towarzystwo panny Julii, gdyż jéj nierozważne paplotanie, ten przywilej pokojówek,