ukryć się w jakiém nieznaném ustroniu i tam zostawać razem szczęśliwi aż do śmierci, nieznani, zapomnieni, o! byłoby to niebo dla mnie!... Justowi tylko jednemu powierzyłabym w ten sposób mój los....
„Dla czegóż więc wahasz się? powiész.
„Oto dla czego:
„Haniebna zniewaga cięży nad pamięcią matki mojéj... a na łożu śmierci powiedziała mi: Umieram niewinna... Jest więc niewinna... wierzę jéj, wiém o tém, czuję to: ale dowody dla usunięcia jéj niesławy, które wynaleźć po dwakroć miałam nadzieję, aż dotąd jeszcze uchodzą rąk moich;... w oczach świata, w oczach ojca, którego życie gaśnie wśród okrutnéj walki przywiązania do mnie odrazą jaką go przejmuję, od czasu jak sądzi że nie jestem jego córką... w oczach mojego ojca, powtarzam, matka moja była winną... Rozgłos o ucieczce mojéj z Justem, dobije go, powié: Jaka matka taka i córka! Błąd mój zatém byłby nową zniewagą dla pamięci matki... Czy to pojmuesz!...
„Droga przyjaciołko, jakaż to przepaść serce ludzkie!...
„Kocham Justa... tak jest, kocham go czule, z dumą ci to wyznaję, bo ta miłość czysta jest dotąd... skoroby taką być przestało, natychmiast opuściłabym pana de Montbar.
Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/1620
Ta strona została przepisana.