lecz teraz mającéj wyższą cenę moralną, bo mogącéj przywrócić pana na właściwe stanowisko. Niestety! dlaczegożeś znowu zboczył z téj pięknéj drogi?... Dlaczego straciłeś odwagę?
— Dlaczego? — zawołał książę, coraz bardziéj porywany bądź samą siłą dziwnego położenia, bądź wrażeniem, jakie nań moje słowa wywarły. — Dlaczego nie wytrwałem? — a potém nagle głos wstrzymując: — Lecz czy oszalałem, dodał porywczo, że panu odpowiadam... jakież pan masz prawo do mojego powiernictwa?... kto pan jesteś, że znasz moją przeszłość, tajemnice mojego życia, mego serca? Tak jest, kto pan jesteś? dlaczego pragniesz wybadać mię w tém, z czém się nikomu nie zwierzyłem? dlaczego chcesz abym się przed tobą usprawiedliwiał, usprawiedliwiał przed człowiekiem, którego nie znam, którego piérwszy raz może widzę, a to w komicznym stroju, z twarzą w komicznéj masce ukrytą!... Pytam siebie czy to nie sen? czuwam że ja? czyż te wszystkie nieszczęsne wypadki téj nocy nie są li marzeniem? Co pan chcesz odemnie? Jaki twój zamiar? jestżeś, powtarzam, nieprzyjaciel lub wróg? odpowiadaj panie! odpowiadaj!
I nieczekając na odpowiedź, mówił daléj jakby w obłąkaniu:
— Atoli mniejsza czyś przyjaciel lub nie... tyle wiesz o mnie, tajemnice które uchwyciłeś tak są
Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/1673
Ta strona została przepisana.