komitsza w Europie arystokracya, lubiłem pomyśleć: „Ja, który tu jestem pomiędzy równymi sobie, wczoraj, o téj porze, w brudnéj odzieży, siedziałem za stołem w prostym szynku, obok gałganiarzy i ulicznych dziewcząt.” Powiész, że to niedorzeczna, podła, wyrodna, poniżająca namiętność, zgoda... lecz przyznaj, że jakkolwiek nie można jéj uniewinnić, można jednak ją pojmować i przypuszczać jak np.
namiętność gry... Tak jest, panie, gdybym pijaństwo lubił... dla samego pijaństwa... piłbym całe życie...
Mocno wzruszony książę zamilkł na chwilę.
Litość powoli zajęła miejsce pogardy, jaką zrazu wy wołały we mnie nikczemne nałogi pana de Montbar; nie usprawiedliwiałem tak dziwacznego skażenia; lecz, jak to powiadał książę, pojmowałem je, pojmowałem całą, aczkolwiek ohydną poezyę tych sprzeczności; czułem jaki pociąg podobne przejścia mieć musiały dla człowieka wprawdzie młodego, lecz już znudzonego czczemi, monotonnemi rozrywkami próżuniaczej zamożności.