Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/1718

Ta strona została przepisana.

Uczułem litość dla Justa... czekał go cios tak niespodziany! Żałowałem prawie tego co uczyniłem... lecz uspokoiło mię przekonanie że spełniłem obowiązek... jeżeli bowiem książę zdoła odzyskać serce żony... to Regina, któréj charakter znam, szczęśliwszą będzie obok męża jak obok kochanka, bo jéj szczęście będzie prawe, bo śmiałem okiem będzie mogła spoglądać w około.
O godzinie piątéj pan de Noirlieu wyszedł w towarzystwie księżny, która go odprowadziła aż na ganek. Pogoda jaśniejąca na twarzy starca dostatecznie przekonywała mię, że dowody niewinności pani de Noirlieu znalazł niezaprzeczonemi, tak jak były rzeczywiście.
Wracając do swoich pokoi, Regina rzekła mi:
— Nie przyjmuję nikogo prócz pana Jnst Clément; podaj mi światło. Nie będę na obiedzie, a gdybym czego potrzebowała, panna Julia usłuży mi; skoro pan Just Clément przybędzie, oznajmisz mi go, i...
— Dobrze, mościa księżno.
Kapitan przybył o trzy kwadranse na szóstą, przeczuwał zapewne jakiś ważny wypadek, bo wchodząc zatrwożony rzekł mi:
— Czy się co księżnie przytrafiło?
— Nie, panie Just... ja przynajmniéj o niczém nie wiém.