Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/1725

Ta strona została przepisana.
7.
Dziennik Marcina.
(Ciąg dalszy).

— Regino!... namiętnie zawołał Just, — Regino... Czy ty kochasz mię?
— I ty mię jeszcze pytasz o to? — z niewypowiedzianym uczuciem odparła pani de Montbar.
— W takim razie, — pocichu i drgającym od namiętności głosem rzekł Just, — po co ta niewczesna wspaniałomyślność? przyjmij ofiarowaną ci swobodę... zapewnione ci szczęście;... przyszłość się do nas uśmiecha... przyszłość długa, pełna miłości... czy pojmujesz, Regino?... miłości już niehamowanéj obowiązkiem... lecz miłości swobodnéj, żarliwéj... szalonéj!
— O! nie przemawiaj do mnie temi słowy... nie patrz tak na mnie... bo mię zabijasz, bo mię upajasz... Niestety! potrzebuję całéj mojéj odwagi... ilekroć pomyślę...
— A ja, nie chcę obyś o czém inném myśliła jak o naszéj miłości... moja Regino... — z podwojonym zapałem zawołał Just. — Chcę abyś oczekując téj tak blizkiéj i słodkiéj chwili, znalazła równie jak ja całą rozkosz i udręczenie w téj jednéj myśli... że wkrótce będziemy wolni...