Nakoniec lata jakie Marcin miéć zdawał się, niejakie rysy twarzy, które hrabia z razu zaledwie postrzegał, a które po piérwszém podejrzenia żywo mu na pamięci stanęły, słowem wszystkie te okoliczności razem wzięte, nie przekonywając wprawdzie pana Duriveau że Marcin był jego synem... przedstawiały mu jednak całe podobieństwo tego przypuszczenia.
Pojmujemy tedy jakie przyczyny podżegały hrabiego do pilnego czytania Pamiętników Marcina.
Przebiegłszy kilka stronnic, pan Duriveau spotkał imiona Bambocha i Baskiny, tych dwóch towarzyszy dziecinnych lat Marcina.
Bamboche został tym straszliwym zbójcą, którego wczoraj śledzono w lasach hrabiego. Baskina została jedną z najsławniejszych podówczas artystek... według jednych szatanem, według drugich aniołem, lecz według hrabiego istnym wyrodkiem piekieł: bo kilka zaledwie dni upłynęło jak Scypio zuchwale oświadczył ojcu, że Baskine uważać powinien jako najwyższego sędziego w sprawie małżeństwa jego (pana Duriveau) z panią Wilson. To bezczelne oświadczenie wywołało, jak widzieliśmy, przerażającą scenę między ojcem a synem, po któréj nastąpiło z obu stron zawieszenie nieprzyjacielskich kroków, gdyż hrabia nazajutrz oświadczył synowi, że jakkolwiek dziwaczną była jego pretensya czynienia Baskiny sędzią
Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/1771
Ta strona została przepisana.