— Mój szanowny ojcze, pan Chouart powie wam co sam robił... jego doświadczenie zachęci was; usłuchajcie rad moich... wyjdą wam na dobre, i nigdy już nie będziecie chcieli abym zamawiała ziemię karmicielkę... Ale powiem wara kilka słów, które mogą waszę wyczerpaną ziemię zamienić w ziemię żyzną: te słowa, kochany ojcze, są następne, pamiętajcie na nie:
— Uprawiaj mało... a dobrze.
— Z nowym rokiem, nowa uprawa.
— Częsty nawóz, użyźnia ziemię.
— Zasiewaj łąki...pielęgnuj łąki.
— Bez łąk, nie ma bydła.
— Bez bydła, nie ma nawozu.
— Bez nawozu, nie ma zboża.
— Postępujcie według tych sasad, szanowny ojcze, — miłym, przenikającym głosem dodała Bruyére; a przestaniecie złożeczyć... a błogosławić będziecie ziemi dobrego Boga...
To powiedziawszy, Bruyére ucałowała czoło dziecięcia uśpionego na łonie matki, przyjaźnie małą swą ręką ścisnęła chropowatą dłoń Chouarfa, z wdziękiem i uszanowaniem pożegnała starca, i nakoniec szybko spiesząc ku folwarkowi... znikła lekka i zachwycająca jak wieszczka...