a tymczasem za jednym poskokiem wykradacz zwierzyny dostał się do gotowalni, zamknął hrabiego na klucz w sypialnym pokoju, wyskoczył przez okno które przez przezorność pierwéj już był otworzył dla zapewnienia sobie ucieczki, i wnet znikł pomiędzy drzewami parku.
Niespodziane pojawienie się Klaudyusza Gérard w pokoju pana Duriveau wytłómaczyć należy:
Droga z folwarku Grand-Génevrier do najbliższego miasteczka była daleka i niebezpieczna; trzeba było przebyć blizko dwie mile torfowego gruntu i bagnisk prawie niedostępnych dla tych, którzy nie znali miejsc w których te błota przerżnięte były żyłami twardego gruntu.
Beaucadet i jego żołnierze jechali konno. Po zajściu księżyca nastała głęboka ciemność, burza wyła gwałtownie, jeźdźcy zatem tylko powoli i bardzo ostrożnie przebywać musieli bagniska, w których konie ich niekiedy brnęły aż po brzuchy.
Tak więc dwaj więźniowie prawie wolni byli od straży. Marcin usłyszawszy że Beaucadet doradza panu Duriveau odbycie rewizyt w stancyi pokojowca, struchlał... bo jego Pamiętniki wpaść mogły w ręce hrabiego; po cichu więc uwiadomił Klaudyusza Gérard o swéj obawie. Klaudyusz miał związane ręce, lecz korzystając z kłopotliwego położenia żandarmów i ich niebezpiecznego marszu, sam przyzwyczajony oddawna do przebiegania po
Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/1785
Ta strona została przepisana.