Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/1786

Ta strona została przepisana.

tych bagnistych drogach i do błąkania się po nocy, a tém samém prawie lepiéj widzący w ciemności aniżeli za dnia, również po cichu odpowiedział Marcinowi:
— Wydobądź nóż z mojéj kieszeni, rozerznij krepujące mnie więzy, a przy piérwszéj sposobności ręczę za resztę.
Sposobność ta wkrótce się nastręczyła: Beaucadet zawołał o pomoc czując że koń jego znika w błotach, tłoczony ciężarem swojego jeźdźca. Marcin korzystając z tego wypadku, który zajął całą uwagę żandarmów, przeciął więzy Klaudyusza, a ten w dwóch poskokach dostał się na znaną sobie ścieżkę, i znikł w ciemności, nim jeszcze żandarmi domyślili się jego ucieczki.
Klaudyusz Gérard czém prędzéj dążył do zamku Tremblay. Musiał przechodzić około folwarku, do którego przeniesiono matkę Marcina, a pewny wyrozumiałości nieszczęśliwych dzierżawców, którym częstokroć różne wyświadczał przysługi, wstąpił do nich, aby się przekonać o stanie zdrowia Perriny-Martin... Dzierżawca i jego żona zalani łzami, nie chcieli wpuścić Klaudyusza Gérard do lichéj izdebki, w któréj złożono Perrinę. Domyślił się zatem wszystkiego.
Ten cios straszliwy zachwiał Klaudyuszem: jednak wnet przypominając sobie jak pilny interes wzywa go do zamku, ruszył w dalszą drogę, łatwo