przebył ogrodzenie parku, i dostał się aż pod same budynki.
Drzwi wiodące na korytarz, do którego przytykały schody od stancyi Marcina, rzadko wewnątrz zamykano, bo słudzy częstokroć do późna na wsi bawiący zawsze zapewniali sobie ten środek cichego powrotu do domu w śród nocy. Marcin, dla większéj pewności, dał był Klaudyuszowi Gérard drugi klucz do swój stancyi; tym sposobem Klaudyusz dostał się do mieszkania pokojowca hrabiego, a znalazłszy na kominku zapałkę, rozniecił światło i postrzegł że tłomok otworzony. Drzwi przy schodach wiodące do gotowalni pana Duriveau były otwarte, Klaudyusz więc domyślił się wszystkiego, przyłożył oko do zamku u drzwi od sypialnego pokoju i postrzegł że hrabia czyta.
Poczém, jak powiedzieliśmy, otworzył okno w gotowalni przyległéj ogrodowi, zapewnił sobie odwrót i korzystając z ryku burzy, z lekka otworzył drzwi od sypialnego pokoju, gdzie też wszedł wcale niebędąc słyszany.
Dodajmy jak najspieszniéj że trwogę dzierżawców, u kórych Klaudyusz zatrzymał się na chwilę dążąc do zamku Tremblny, wznieciło letargiczne omdlenie, w jakiém Perrina Martin tak długo zostawała, iż ci biedacy sądzili że umarła. Klaudyusz więc sądził, że istotnie żyć przestała....
Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/1787
Ta strona została przepisana.