Rzodkwią, i na honor! ten przydomek odtąd już na zawsze zachowała.
— Astarté, ja cię uwielbiałem, — z zapałem zawołał Ceporello, — dzisiaj ubóstwiam cię... lecz tyś się zanadto ryzykowała, bo mogłaś potém nigdzie już nie znaleźć służby.
— Przeciwnie! nabyłam przez to niejakiéj sławy na przedmieściu Saint Germain, gdzie wcale nie ganiono żem sobie tak zadrwiła z lipcowego ministra; że zaś miałam dosyć miejsc do wyboru, przyjęłam zatem służbę u hrabiny de Cérisy, służbę doskonałą; ale hrabina wkrótce umarła.... Ośmnaście miesięcy temu, markiz d’Henneville który już wtedy zalecał się do panny Baskiny, dumny, że mógł być jéj intendentem, słyszał przypadkiem od jednéj z moich przyjaciółek, pokojówki, swojéj żony, że byłam bez miejsca, a znał mię u pani de Cérisy: zarekomendował mię... Od téj to pory tu zostaję.
— Rozumiem, przebiegła to sztuka ten markiz, przerwał Leporello, — myślał sobie: Astarté zajmie się mojemi interesami, a to wiele, kiedy się ma za sobą pokojówkę..
— To prawda; ale markizowi na nic się to nie przydało... a jednak Bogu wiadomo ile wycierpiał dla mojéj pani, ile wydał na rzeczy których nawet nie zdawała się postrzegać. Nakoniec porzucił żonę, sądząc że tym sposobem przypodoba się
Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/1799
Ta strona została przepisana.