Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/1804

Ta strona została przepisana.

iż podczas schadzki z naszą panią, wielkie niebezpieczeństwo zagroziło księciu... którego cudem wyratował go jakiś nieznajomy.
— Niebezpieczeństwo podczas schadzki? — Ten wiec książę musiał zapewne mieć współzawodnika?
— Nigdy téj okoliczności dokładnie nie znałam, bo to nie było za moich czasów, a to co wiem od Julisi... pamiętasz zapewne Julisię, od księżny de Monthar.
— Do licha!... tam gdzie był Marcin... dobry, ale djabelnie milczący chłopak.
— Ten Marcin jeździł z księżną... która z księżny została prostą obywatelką, bo po śmierci męża, jakby mieszczanka jaka poszła za pana Justyna Clément swojego kochanka... otóż Julisia, która wraz z Marcinem pozostała w służbie księżny czy téż pani Clément, jeżeli wolisz, towarzyszyła jéj za granicę, i właśnie podczas ich pobytu w pewnéj stolicy, zdarzył się ów przypadek między księciem a Baskiną. Dosyć, że po téj przygodzie, panna Baskina na kilka miesięcy przed expiracyą kontraktu wróciła do Paryża, a ja wkrótce potém objęłam u niéj służbę... Przytoczyłam ci hjstoryą tego księcia umyślnie, abyś pojął, że u naszéj pani nie wielkie rzeczy, że się markiz dla niéj zabija... kiedy udzielny książę tylko co togo samego nie uczynił...
— Prawda... a Marcin?