— Nic o nim nie słyszałam. Sądzę ie musiał zostać za granicą... nie wiem dlaczego rozstał się ze swojém państwem.
(Nie widzimy potrzeby nadmieniać czytelnikowi, że Astarté nie wiedziała iż Marcin wróciwszy niedawno z zagranicy, wszedł w służbę do hrabiego Duriveau).
— Ale wracając do naszéj pani, przyznam się że ona dla mnie istną zagadką? Jednak wczoraj jak czyniła honory wieczoru... rzekłbyś że to jaka księżna... tak wyborne ma ułożenie... tak piękna... o! czarownie piękna!... Ale mimo to...
— Czy pani zawsze taka blada?
— Zawsze.
— Jednak nie zdaje się żeby była słaba... a zawsze cudnie ładna; ale to szczególna rzecz... ta bladość.
— Między nami mówiąc, kochany Leporello, — tajemniczo rzekła Astarté, — ja sądzę że ta bladość pochodzi od fajki.
— Jakto! to i ona także pali fajkę?... No proszę! widać że to już na prawdę w modę weszło... chociaż uważam, że zapach cygara lub tytoniu niebardzo musi być przyjemny dla kobiéty. Ale kiedy taka moda!
— Mylisz się, pani nie pali tytoniu...
— A cóż pali.
Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/1805
Ta strona została przepisana.