Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/1808

Ta strona została przepisana.

— Już ich zapewne ma po uszy; a raczéj, ja myślę że musi mieć jakiego mola co ją gryzie.
— Boże! Boże! wszystko co mi mówisz, niezmiernie mię dziwi!
— Nawet dosyć długo zupełnie unikała wszelkiego towarzystwa; ale od miesiąca znowu zaczęła przyjmować gości.
— A jeżeli zakochana w vicehrabim Scypionie, jakże ty to wszystko pogodzisz?
— Ja wcale nie godzę, ale gubię się w domysłach, bo nic zgoła nie pojmuję. Od czasu jak pisuje do niego tak często, jak go głaszcze, więcéj daleko sypia i bardziéj jeszcze jest smutna. Przedwczoraj, przestraszyła mię, bo spała z otwartémi oczami od jedenastéj z rana do północy prawie; co mię tém bardziéj dziwiło, że w ciągu snu, wielkie łzy płynęły jéj z oczu.
— Biedna!
— Jest jeszcze coś co mię mocno intryguje... pani najęła niedawno stary brzydki dom, gdzie nikt nie mieszka, położony przy ulicy Marché-Vieux... w stronie rogatek Piekła. Czy znasz te strony?
— Nie; ale na cóż pani ten dom w którym nikt nie mieszka?
— Pytasz mię o więcéj niż sama wiem...
Nagły dźwięk dzwonka w przedpokoju, przerwał rozmowę Leporella z Astartą.