Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/1825

Ta strona została przepisana.

— Najmocniej przepraszam panią, — odpowiedział Leporello, ale powiedziano mi że jestto list bardzo pilny, bardzo ważny, dlatego sądziłem... że mimo rozkazów pani...
— Dawaj, — rzekła Baskina i wzięła list.
Natychmiast lekki rumieniec pokrył bladą twarz i młodej dziewicy... zrazu zdawała się ulegać mocnéj niespokojności; potém, po krótkim namyśle, nietylko spokojnie, ale tryumfująco powiedziała Leporellowi:
— Możesz wprowadzić osobę która ci ten list i oddała.
Leporello wyszedł.
— Co za nieznośna rzecz, rzekł Scypio tupiąc nogą, — że też nie można być z tobą sam na sam...
— Żywo, żywo, — powiedziała Baskina wstając i otwierając drzwi do małego budoaru który dotykał do salonu. — Wejdź tu...
— Ja? — spytał zdumiony Scypio, — a to dla czego?
— Czy chcesz być obecnym mojéj rozmowie z twoim ojcem?
— Z moim ojcem?
— List ten jest od niego, nadzwyczaj mu pilno... pragnie widziéć się ze mną natychmiast.
— Ah!... teraz przecie wierzysz mi, — z wyrazem dumy i radości zawołał Scypio, i znowu chciał uściskać Baskinę.