Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/1842

Ta strona została przepisana.

w swe sidła upartego dłużnika, a miał w kieszeni wyrok skazujący go na areszt. No wyznaj pan, że jesteś Judaszem pa małą skalę.
— Złe porównanie, — z lodowatą spokojnością odparł hrabia, — kto chce zamknąć waryata... pewno go o tém nie uprzedza.
— Dalipan nie najgorsza wymówka, — wybuchając szyderczym śmiéchem zawołał Scypio, otóż dostojna ojcowska władza przywdziewa postać argusa z Bicetre.
Hrabia litościwie wzruszył ramionami i rzekł do Scypiona:
— Przebaczam i powinienem przebaczyć ci to zuchwalstwo... bo obecność téj kobiéty posuwa cię do najwyższéj bezczelności... Przewidywałem to jako skutek lekcyi którą ci dać postanowiłem... Ale posłuchaj: gdybym nie miał sposobu wyrwać cię dzisiaj, natychmiast z pod wpływu téj istoty, powiedziałbym ci, że przysięgła zemścić się na tobie, podobnie jak się już zemściła na innych, za wzgardę, hańbę, zasłużone zniewagi jakim od nikczemnego dzieciństwa swojego podlegała... bo już w dziesiątym czy dwunastym roku życia w całém znaczeniu tego wyrazu znała co to jest być wyrzutkiem społeczeństwa, włóczęgą, złodziejem... ona wsławiona dzisiaj artystko... któréj wyprzęgają konie, którą ciągną w tryumfie!