Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/1845

Ta strona została przepisana.

licznościach, aresztowania cię niezwłocznie... Usłuchaj mię zatém: radzę, pożegnaj panią jak możesz najprędzéj i wracaj do mnie... bo my także mamy o czém pomówić; jeżeli jak sądzę twoja biédna główka uspokoi się, przyznasz, odzyskawszy zmysły, że działam jak powinienem, i spodziewam się że będziesz uczciwym chłopcem... Potém obracając się do Baskiny hrabia dodał: Zostawiam panią, i wychodzę najspokojniejszy względem wszelkich, pani zabiegów co do mnie i do mojego syna... Wiem że samo to oświadczenie może panią o rozpacz przyprawić.
— Prawda panie, — z szyderczą pokorą odpowiedziała Baskina — uznaję nieudolność mojéj nienawiści naprzeciw pana... Zgrzeszyłam... żałuję... jestto moja wina, moja bardzo wielka wina; zresztą bądź pan przekonany że umiem należycie cenić sposób w jaki pan pojmujesz i wykonywasz ojcowską władzę... Pańska wymowa poparta ajentami policyi, ma w sobie coś tak przenikającego, iż nie wątpię że syn pański, równie jak ja, uderzy czołem przed twą wszechmocnością.
— Mów za siebie, Baskino, — zawołał Scypio puszczając wodze swéj wściekłości. — Ja nie zwykłem bić czołem przed nikim... u mnie zemsta za zniewagę!
Hrabia już miał wyjść, ale zatrzymał się, i pogardliwym wzrokiem mierząc syna, rzekł mu;
— Zdaje mi się że mówisz o zemście?...