ci go wyjawię... obaczę czy da się na prawdę wykonać... dlatego, w kilku słowach rozbierzmy twoje położenie: Jeżeli nie zaślubisz Rafaeli... czeka cię więzienie.
— A mojego ojca rozpacz... bo on także nie zaślubi pani Wilson, którą jedynie i prawdziwie kocha... Otóż! zniosę upokarzające więzienie... ale godzę go w samo serce, a tego mi właśnie potrzeba. Tym czasem i to będzie dobre... nim nastąpi co lepszego... a na piekło!... to lepsze... znajdę ja, czy mi przyjdziesz w pomoc, czy téż nie.
— Mylisz się najzupełniéj, mój biédny Scypionie, — wzruszając ramionami rzekła Baskina: zniesiesz okropną hańbę więzienia; ojciec twój wyśmieje cię i zaślubi swą ładną wdówkę.
— Oszalałaś... alboż ja nie wiem że ona nie pójdzie za niego, chyba pod warunkiem że przywrócę honor jéj córce?...
— Rozumujesz jak dziecko. Pani Wilson przedewszystkiém ubóztwia swą córkę... a skoro ta czuła matka obaczy że wolisz iść do więzienia jak do ołtarza z tym aniołem... pojmie jak niegodziwym byłbyś mężem, ucieszy się że cię za życia nie przyjęła; a że przytém jest bardzo uboga a ojciec twój olbrzymio bogaty, pewno tyle przynajmniéj będzie miała rozsądku, że nie odrzuci podobnego małżeństwa... zwłaszcza że to zabezpieczy przyszłość jéj córki, którą podwójnie skompromitowałeś... W miej-
Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/1860
Ta strona została przepisana.