Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/1870

Ta strona została przepisana.

— Ah! dla Boga!... zawołała Astarté, po przeczytaniu adresu... To znowu coś nowego!
— I cóż?
— Czytaj.
Do pana Marcina — czytał Leporello. Jakto? do Marcina? — powtórzył — do naszego niegdyś kolegi? to niepodobna, to nie ten sam; pani nie pisałaby do sługi.
— Prawda... ale zresztą dowiemy się; bo wkrótce szósta wybije.




6.
Nieszczęście.

Ciekawość Leporella i Astarty miała być prędko zaspokojona; usłyszeli brzęk dzwonka... Leporello otworzył drzwi i zawołał:
— To on!...
W rzeczy saméj był to Marcin, przed dwoma dniami uwolniony z więzienia w Orleanie, gdyż badania sądowe przekonały że był niewinny. Przybywszy z rana do Paryża, natychmiast prosił Baskiny aby się jeszcze dzisiaj mógł z nią widzieć.
Zdziwienie Marcina wyrównało zdziwieniu jego