nieśli pomoc młodzieńcowi, ojciec rzucił się na niego... że się aż w jego krwi znurzał... Ja, umknąłem... aleście mię schwytali... Interes mój czysty... lecz nie zlęknę się gilotyny...
. | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . |
. | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . |
Nie widzimy potrzeby wspominać, że dzięki zimnéj krwi, przebiegłości i przytomności umysłu Bambocha, wspartéj zresztą prawdopodobieństwem jego zeznań, w części rzeczywistych, na hrabiego nie padł ani cień podejrzenia o zbrodnię; jego pomieszanie, bladość i kłopot w odpowiedziach na piérwsze pytania urzędnika, które tenże zresztą ile możności skrócił, powodowany uczuciem przyzwoitości i litości w obec tak wielkiego nieszczęścia — przypisano okropnemu wzruszeniu jakiego ten nieszczęśliwy ojciec doznał z zamordowania jego syna.
Hrabia żądając upoważnienia do uwięzienia Scypiona, nie taił bynajmniéj iż pragnie usunąć go od wpływu niebezpiecznéj namiętności; zdawało się zatém rzeczą bardzo naturalną że Scypio, lękając się aby go nie aresztowano w domu Baskiny, umknął od niéj i czekał na nią w tém samotném i odludném mieszkaniu. W ten sposób, wytłumaczono także obecność Baskiny na scenie zbrodni, jak również i przybycie tam hrabiego, któremu podobnież