Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/1896

Ta strona została przepisana.

prawda zdawała mu się tak rozpaczliwą, iż gwałtem w nią wierzyć nie chciał.
— Otóż!... czy mniemasz, iż złota kąpiel lub dym kadzideł u moich stóp palonych, zdołały oczyścić mię z takiego kału? — spytała znowu Baskina z lodowatą spokojnością, która jéj słowa tém bardziéj dojmującemi czyniła, — czy mniemasz, iż trąd duszy którego koniecznie nabyć potrzeba będąc skoczką, włóczęgą, złodziejką, uliczną śpiewaczką lub figurantką za dziesięć soldów, nie jest jadowity, lub da się uleczyć? — czy mniemasz iż to wszystko nie kusi w przyszłości do oddawania swojego ciała bez miłości, a nawet bez żądzy... bo przedwczesne wyrodztwo zabija zmysłowość wprzód nawet nim się obudziła... a ja przecież zawsze byłam tylko żyjącym marmurem?
— O mój Boże!... mój Boże!... jakże to okropne!
— Mniemałeś może, iż znowu zostałam dziewicą, — z nieubłaganą ironią mówiła daléj nieszczęśliwa Baskina, — nie pomyśliłeś że ładna, młoda, bez sposobu do życia, musiałam koniecznie oddawać się dzisiaj za chleb, jutro za nocleg wspólny ze złodziejami i nierządnicami, a kiedyindziéj znowu aby od właściciela otrzymać pozwolenie śpiewania w jego szynku, lub od dyrektora teatru porwolenie wystąpienia na scenę!... I czyliż to wszystko nie poniża na zawsze? I miałaż, jak powiadasz, atmosfera sławy być zdolną do rozproszenia wspo-